
Patron szkoły
Ks. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 roku w Warszawie. Od 1932 r. związanym był z Kuźnią Młodych. W 1937 opublikował swój pierwszy tomik poezji – Powrót Andersena. W czasie okupacji ks. Twardowski był żołnierzem Armii Krajowej i walczył w powstaniu warszawskim. Przeżycia tego okresu, jak również swoiste poczucie winy wobec tych, którzy zginęli w powstaniu, sprawiły, iż ks. Twardowski poświęcił się pracy kapłańskiej. W 1947 r. ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a w rok później seminarium duchowne. Nigdy jednak nie przestał być poetą – jego wiersze ukazywały się od 1945 roku na łamach różnych pism, między innymi "Tygodnika Powszechnego”. Wydany w 1959 r. tom Wiersze, uważany jest za powtórny debiut poety, zaś następny zbiór, Znaki ufności, wydany w 1970 r., stał się – według wielu krytyków - przełomem poetyckim ks. Twardowskiego.
Mimo iż w latach osiemdziesiątych ukazało się kilka zbiorów jego poezji, to jednak dopiero lata dziewięćdziesiąte przyniosły ks. Twardowskiemu i jego twórczości największą popularność. Wtedy to ukazały się m.in. Szukam nieba (1990), Niecodziennik (1991), Krzyżyk na drogę (1993), Elementarz ks. Twardowskiego dla grzeszników i świętych (1999). Ks. Twardowski jest laureatem nagrody Pen Clubu im. Roberta Gravesa (1980), Orderu Uśmiechu (1996), IKARA (2000) i TOTUS (2001), uważanej za katolickiego Nobla. Ks. Jan Twardowski zmarł 18 stycznia 2006 r. w Warszawie.
Ks. Jan Twardowski to postać pełna ciepła, dobra i zrozumienia dla wszystkich. To poeta, przyrodnik i wielki przyjaciel dzieci. Ci, którzy mieli okazję go poznać, wiedzą, że żadna, nawet najdokładniejsza, notka biograficzna nie odda uroku jaki roztaczał wokół siebie ksiądz Twardowski. Miał ogromne poczucie humoru, nawet wtedy kiedy mówił o poważnych sprawach. W 2000 roku, w wywiadzie z Janem Bończą- Szabłowskim powiedział „Trochę głupio być poetą, bo to takie niepoważne. Nawet na wizytówkach ludzie piszą: muzyk, artysta malarz, ale poeta? (...) Zapytano mnie niegdyś, dlaczego w moich wierszach jest tyle optymizmu, podczas gdy w świecie dzieje się tak wiele zła. Ja zła nie neguję, wierzę w siłę dobra. Zło jednak pokazywane jest na każdym kroku. Mocno nagłośnione, agresywne, krzykliwe. Dobro jest znacznie cichsze, łagodniejsze, bardziej nieśmiałe. Telewizja chętniej prezentuje łajdaków niż np. matki poświęcające się rodzinie i domowi. Ja chcę pokazać ludzi innych, mam spojrzenie pogodne, bo widzę kompromitację zła. Komunizm wydawał się tak wszechmocny, a przecież upadł. Zło jednak fascynuje. Jest coś takiego, że lepiej wychodzi w literaturze bohater zły niż dobry. Ciekawszy jest Bohun niż Skrzetuski. Dobro przeciwnie - jest ośmieszane, przykryte. Ale w ostateczności jednak zwycięża. Zawsze w to wierzę. Spokój wiary daje pogodne spojrzenie na świat. Łączy się z optymizmem”.
Ksiądz Twardowski z zamiłowania był przyrodnikiem. W Zielniku ks. Twardowskiego połączył swoją poezję z pasją przyrodniczą. Czytając Zielnik można nie tylko rozmiłować się w poezji księdza, która przybliża nam przyrodę i naturę, ale również obejrzeć wiele eksponatów z jego bogatej kolekcji przyrodniczej. Jak sam kiedyś powiedział w jednym z wywiadów „Tak jak niektórzy uczą się dodatkowo języków obcych, ja uczyłem się przyrody. Pobierałem lekcje prywatne u emerytowanego profesora Gustawa Wuttke, który z wielką pasją opowiadał mi o roślinach, zwierzętach. Od dzieciństwa zbierałem zielniki. Przyroda jest czymś dziś zupełnie niedocenionym. Mało który pisarz potrafi patrzeć na nią jak Orzeszkowa, Prus czy Mickiewicz. Juliusz Słowacki pisał w "Beniowskim", że Bóg jest Bogiem rozhukanych koni. Myślę, że jest także Bogiem szpaka, wilgi, dzikiego królika, mrówek, szczypawek i biedronek. Kiedy dokładnie przyjrzymy się temu, "co w trawie piszczy", nie trzeba wymyślać żadnych bajek, baśni czy niesamowitych opowieści. Przyroda uczy pokory i wielkości Boga.”
Wiele lat swojej pracy ks. Twardowski poświęcił dzieciom, w tym również tym odrzuconym przez innych. „Przez pięć lat uczyłem w szkole dzieci, o których mówi się potocznie "upośledzone umysłowo". Ja wolę nazywać je dziećmi specjalnej troski. Kontakt z nimi dał mi bardzo wiele. Oduczyły mnie mówić ogólnikami, nauczyły zwracać uwagę na szczegóły. To były bardzo wzruszające chwile. Choć nie zawsze dawałem sobie z nimi radę, do dziś wielu moich wychowanków uważa mnie za swego przyjaciela. Z dziećmi miałem dużo przyjaźni.” Głośnymi stały się jego kazania dla dzieci, wygłaszane przez wiele lat w warszawskim kościele Wizytek, którego był rektorem. Przekształciły się one później w krótkie teksty opowiadane wierszem i prozą, zebrane w takich tomach jak Zeszyt w kratkę (1973) czy Patyki i patyczki (2002). Na stałe weszły do języka potocznego powiedzenia ks. Twardowskiego, jak choćby „Kochamy wciąż za mało i zawsze za późno" czy "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".
Ksiądz Jan Twardowski zawsze bardzo cenił ludzi z poczuciem humoru. Twierdził, że humor to walka z pychą i ze złem. Człowiek powinien śmiać się z siebie, bo to jest oznaką mądrości. „Za mało w nas pogody ducha, humoru i dowcipu - tego, co niszczy zło. Dlatego właśnie opublikowałem "Niecodzienniki", niewielkie zbiorki anegdot i zabawnych opowieści na różne tematy. Niektóre z tych sentencji same do mnie przyszły, jak oswojone króliki. Na przykład taka: W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze".
Opr. Anna Cholewińska W tekście wykorzystano fragmenty wywiadu Jana Bończy-Szabłowskiego z 2000r. Fot. Duszenko.
